Kusi Was medycyna estetyczna, ale nie wiecie, czy to już czas? Albo na jaki zabieg się zdecydować? Intryguje Was pytanie, kiedy najlepiej wykonywać poszczególne procedury? Zapraszamy na I część wywiadu, który przeprowadziłyśmy z dr n. med. Dorotą Lorkowską – Czosnyka oraz lek. Krzysztofem Czosnyka, którzy zajmują się medycyną estetyczną (część II – klik). Zadałyśmy im najczęstsze pytania i wątpliwości, o jakich nam mówicie.
Marta Krzyżanowska: Jest takie pytanie, które zadaje sobie pewnie wiele kobiet – czy istnieje konkretny wiek, w którym powinnyśmy zacząć myśleć o medycynie estetycznej?
Dorota Lorkowska – Czosnyka: Przyjmuje się, że mniej więcej 25 rok życia to ten moment, kiedy zaczyna się u nas proces starzenia się. Bardzo rzadko się zdarza, żeby zgłaszały się do nas osoby młodsze. Aczkolwiek w swojej praktyce zetknęłam się z młodymi pacjentami, którzy mieli problemy natury medycznej. Był to m.in. przerost mięśni żuchwy, nadpotliwość rąk, stóp czy pach. Kolejnymi dolegliwościami jest aktywny trądzik, blizny potrądzikowe oraz defekty – wrodzone i pourazowe. W takich sytuacjach wiek nie ma znaczenia. Natomiast jeżeli mówimy o typowym procesie starzenia się i dbałości o swój wygląd to najczęściej jest to 25 rok życia.
MK: Czy istnieje limit wiekowy dla pacjentów? Czy każdy, kto się zgłosi – a jest pełnoletni – może mieć wykonany zabieg?
DLC: Osób niepełnoletnich właściwie nie przyjmujemy. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy istnieje wyraźny problem medyczny, a osoba niepełnoletnia przyjdzie z rodzicem, który podpiszę zgodę na dany zabieg. Natomiast u osób bardzo młodych, ale już pełnoletnich, musimy ocenić krytycznie ich problem. Zdarza się, że problem leży nie w wyglądzie pacjenta, ale w jego psychice, i wtedy potrzebna jest psychoterapia. Czasami to my musimy spełniać funkcję psychoterapeuty, lub odesłać do specjalisty. Najczęstszymi problemami młodych ludzi są: małe lub zbyt wąskie usta, nierówny nos i wówczas możemy pomóc je rozwiązać.
Anna Domaszewska – Szostek: A co zrobić w sytuacji, kiedy mamy już około 25 lat? Czy powinniśmy poczekać na pierwsze objawy starzenia twarzy, czy też zacząć działać troszeczkę wcześniej, profilaktycznie? W jakim wieku warto udać na konsultację do lekarza medycyny estetycznej, żeby móc wspólnie “zaplanować” proces starzenia i jak najbardziej jemu przeciwdziałać?
DLC: Właściwie to takiego limitu wieku nie ma. Proces starzenia się jest wywołany nie tylko czynnikami wewnętrznymi – na przykład predyspozycją genetyczną, ale również czynnikami zewnętrznymi. W dużej mierze zależy on od naszego stylu życia – czy prowadzimy higieniczny tryb życia, czy unikamy promieni słonecznych, czy nie korzystamy z używek. Zdarzają się osoby nawet 40-letnie, które mają nieskazitelną skórę, mięśnie mimiczne i nie widać jeszcze objawów starzenia. Wówczas możemy im zaproponować mezoterapię, rewitalizacje, dermabrazję, czyli usunięcie zrogowaciałego naskórka. Możemy też zaproponować delikatne peelingi i oczywiście zaplanować tryb postępowania. Ale zdarzają się osoby bardzo młode, które mają bardzo zniszczoną skórę. Przykładem są 25-latki, które od 15. roku życia regularnie korzystały z solarium i ich proces starzenia posunięty jest o 10 lat . Mamy wówczas dużo do zrobienia i musimy wszystko dobrze zaplanować.
ADS: Jak wygląda taki proces planowania zabiegów w gabinecie medycyny estetycznej?
DLC: Zawsze, gdy pacjent zgłasza się do nas po raz pierwszy, mamy do wykonania plan postępowania. Oglądamy go, badamy, słuchamy z czym ma problem. Nie zawsze pacjentowi przeszkadza najbardziej to, jaki defekt my widzimy. Zauważamy na przykład, że pacjent ma opadające powieki, że ma niesymetryczne kąciki ust, a jemu najbardziej przeszkadzają przebarwienia i to z nimi chciałby się w pierwszej kolejności uporać. Najważniejsza jest ta pierwsza rozmowa, na której ustalamy plan pracy i podajemy pewną propozycję, słuchając jednocześnie pacjenta i uwzględniając jego potrzeby.

MK: W zależności od wieku i zaawansowania procesu starzenia taki plan postępowania będzie zapewne wyglądał inaczej. Czy istnieją schematy postępowania dla pacjentów 30-, 40- i 50-letnich?
DLC: Trzymajmy się takich standardowych pacjentów; nie takich, którzy są 10 lat bardziej zaawansowani w procesie starzenia czy też takich, którzy wyglądają wyjątkowo młodo na swój wiek.
W wieku >30 lat pacjenci najczęściej skarżą się na przebarwienia, czyli problemy skóry związane z nadmierną ekspozycją na słońce. Problemem są też zmiany potrądzikowe, drobne blizny. Nie ma jeszcze dużego zaniku tkanek, więc skupiamy się głównie na poprawieniu jakości skóry. Jeżeli pacjent ma takie życzenie, to możemy też powiększyć usta, czy poprawić asymetrię warg lub też skorygować krzywy, garbaty nos.
W grupie 40-latków dochodzi już do zaniku struktur – skóry, poduszek tłuszczowych i mięśni. Wówczas staramy się wypełniać te ubytki. Podajemy tak zwane wypełniacze, na przykład kwas hialuronowy bądź stymulatory tkankowe. Ponieważ skóra staje cieńsza, a zmarszczki bardziej widoczne – w takich sytuacjach bardzo przydatna jest toksyna botulinowa. W wieku 40 lat głównie uzupełniamy zanikające struktury bądź też hamujemy nadmierną kurczliwość mięśni.
Natomiast w grupie pięćdziesięciolatków mamy większe ubytki. Do dolegliwości 40-latków dochodzą jeszcze zaniki tkanki kostnej. Pacjenci zgłaszają się z powodu pogłębienia doliny łez czy też opadających policzków. W tym przedziale wiekowym oprócz uzupełniania tych ubytków, zmniejszania kurczliwości mięśni, możemy też zaproponować zastosowanie nici liftingujących. Są to nici z haczykami, które dźwigną tkanki, pomogą unieść opadające struktury, czyli tak zwane chomiczki.

ADS: Od czego zależy wybór zabiegu z wachlarza usług oferowanych przez lekarzy medycyny estetycznej? Czy pora roku w pewien sposób je warunkuje?
DLC: I tak, i nie. W Ameryce Południowej i w krajach arabskich nasłonecznienie jest bardzo duże, temperatura znacznie wyższa niż u nas, a wszystkie zabiegi są tam wykonywane całorocznie. W naszej szerokości geograficznej w okresie dużego nasłonecznienia nie są polecane zabiegi laserowe i większość peelingów. Nie chcemy ryzykować, że pacjenci nie zachowają zalecanej absencji od słońca, a w konsekwencji – do powstania przebarwień. Medyczne peelingi, które u nas wykonujemy tylko wiosną, jesienią i zimą to są tak zwane zabiegi kalifornijskie. Wiemy, że w Kalifornii są one wykonywane przez cały rok mimo dużego nasłonecznienia, może to wynikać z większej odpowiedzialności pacjentek? My sobie na to nie pozwalamy – ani na głębokie peelingi, ani na mocne lasery w okresie letnim. Pozostałe zabiegi są praktycznie całoroczne.
ADS: Jakie są możliwości terapeutyczne przy opadających powiekach?
DLC: Przede wszystkim rozmawiamy z pacjentem, oglądamy go i oceniamy , czy możemy zachowawczymi metodami poprawić jakość skóry i zniwelować defekty. Jeżeli stwierdzimy, że te defekty są duże i procedury zachowawcze będą nieskuteczne, to proponujemy pacjentowi plastykę powiek. Natomiast jeżeli możemy wykorzystać procedury zachowawcze, to z nich korzystamy – są mniej inwazyjne. Możemy wówczas zastosować mezoterapię kwasem hialuronowym z oligopeptydami. Ma ona na celu poprawę jakości skóry i jej wzmocnienie. W okolicy oczu możliwa jest też implantacja delikatnych nici mających stymulować i zagęścić skórę. Poza tym możemy zastosować usieciowany kwas hialuronowy w okolicy dolinie łez. Niwelujemy wówczas cień, który powstaje wskutek zaniku tkanki tłuszczowej. Asortyment mamy w tym zakresie spory i poszerza się on coraz bardziej.
ADS: Bardzo popularne w ostatnim czasie są przeszczepy tkanki tłuszczowej i komórek, które się z tej tkanki tłuszczowej izoluje. Co Państwo sądzicie na temat metody przeszczepu autologicznego tłuszczu? Czy to się sprawdza, czy to jest tylko takiego chwyt marketingowy?
DLC: W medycynie estetycznej w ogóle jest w tej chwili odwrót do tych wszystkich naturalnych metod. Stąd osocze i fibryna zrobiła dużą karierę we wszystkich działach medycyny – nie tylko estetycznej ale też w ortopedii czy w stomatologii. Również tłuszcz i przeszczep autologiczny tłuszczu bardzo dobrze sprawdza się w uzupełnianiu ubytków zanikowych twarzy, nie tylko związanych z procesem starzenia się i zaniku starczego, ale również w pourazowych zmianach. Chciałabym zwrócić uwagę, że musi to być wykonane przez bardzo dobrego specjalistę w dobrej klinice, aby wszystkie zasady prawidłowego, czystego przeszczepu zostały zachowane. Spotykaliśmy się już z pacjentami, którzy mieli wykonany zabieg nieprofesjonalnie i występowała asymetria twarzy szczególnie w okolicy powieki dolnej.
Krzysztof Czosnyka: Kolejną sprawą jeśli chodzi o przeszczep tłuszczu są ewentualne powikłania. W przypadku zatoru tętnicy spowodowanego podaniem kwasu hialuronowe możemy użyć hialuronidazę w celu rozpuszczenia tego materiału. Jeżeli przez przypadek tłuszcz zostanie podany do naczynia to już nie mamy tak skutecznych sposobów leczenia tych powikłań i ich skutki są dużo bardziej poważne.
ADS: Jak Państwo odniesiecie się do trendu, by – w celu „zaoszczędzenia” – udać się do salonów kosmetologicznych?
KC: Ten problem na świecie istnieje od dłuższego czasu, w Polsce pojawił się stosunkowo niedawno. Przyznaję, że jest parę aspektów, które kuszą do wykonania zabiegów u nie-lekarzy. Jest to na przykład cena. Ale co za tym idzie, często u nie-lekarzy używane są gorsze materiały, nie tak pewne jak te, które są używane w gabinetach lekarskich. Może się wydawać, że pracownicy branży kosmetycznej są bardzo sprawni, przecież wykonują bardzo dużo zabiegów manualnych. Jest to prawda. Efekt tego zabiegu może być zadowalający. Natomiast musimy sobie zdawać sprawę z jednej rzeczy – każdemu mogą zdarzyć się powikłania. Powikłania nie zdarzają się tylko tym osobom, które nie wykonują zabiegów. Najważniejsze jest to, żeby z takim powikłaniem sobie poradzić i je wyleczyć. Lekarze mają takie możliwości i to robią, natomiast nie-lekarze takich możliwości nie mają.
DLC: Problemem jest też to ,że osoby bez wykształcenia lekarskiego nie mają odpowiednio dobrej znajomości anatomii oraz umiejętności radzenia sobie w przypadku powikłań. Według Hipokratesa i jego jednej z naczelnych zasad etycznych w medycynie PRIMUM NON NOCERE-po pierwsze nie szkodzić.
KC: Często zdarzało się, że powikłanie, które zostało wywołane na przykład przez kosmetyczkę, zostało odsyłane na SOR albo było leczone w niewłaściwy sposób. Był taki dość popularny przypadek martwicy tkanek miękkich okolicy czoła. Martwica ta została mylnie rozpoznana przez kosmetyczkę jako opryszczka i była leczona acyklowirem (lekiem przeciwwirusowym) przez kilka dni, a tutaj każda godzina jest bardzo ważna. Opóźnienie w diagnozie i wdrożeniu leczenia wiąże się z tym, że rokowanie jest dużo gorsze. Lekarz jest w stanie rozpoznać to powikłanie, rozpuścić kwas, który został nieprawidłowo podany. Ma możliwość wdrożyć zabiegi, które mają na celu regenerację tych okolic. Jeżeli to rozpoznanie zostanie postawione zbyt późno, albo wdrożone leczenie będzie nieprawidłowe, skutki dla pacjenta mogą być bardzo, bardzo złe.
ADS: Dziękujemy za bardzo ciekawy wywiad. Zakończymy go właśnie takim apelem – jeżeli decydujecie się korzystać z medycyny estetycznej, to oddajcie się w ręce odpowiednio wykształconych lekarzy.
A jeśli macie ochotę odwiedzić naszych rozmówców w gabinecie, znajdziecie ich w Bydgoszczy, w centrum medycznym Dormed.